kamil |
Wysłany: Pon 21:36, 12 Gru 2005 Temat postu: Left behind:Eternal Forces |
|
siemanko, właśnie zostałem moderatorem tego działu. Powoli, powoli i się rozkręce. macie tu coś na rozgrzewkę. z tego co czytałem, musi być fajne
oto streszczenie tej gry
Ruch społeczny noszący moherowe berety rośnie w siłę, a zarazem słabnie. Socjologowie ostrzegają księdza Rydzyka, że jego słuchacze powoli wymierają, zaś Radio Maryja nie zdołało jak dotąd wypracować sobie modelu dialogu z młodym pokoleniem. Z drugiej jednak strony to właśnie Ojciec Dyrektor poprowadził do zwycięstwa Ligę Polskich Rodzin i wspomógł Lecha Kaczyńskiego, gdy ów ubiegał się o urząd prezydenta. Do niego pielgrzymują kolejni ministrowie i obiecują mu autobahn nach Toruń. Występują też w jego radiu mówiąc, że tylko tam czują się prawdziwie wolni. Moherowe berety wciąż rosną w siłę... Chrześcijański ruch znajduje też swoje odbicie we współczesnej popkulturze. To już nie tylko gigantyczna popularność filmów Pasja i Karol: człowiek, który został papieżem (największe przeboje ostatnich lat), ale i rosnąca popularność chrześcijańskiego rocka czy katolickiej literatury, także i beletrystycznej. Podobne tendencje da się również zauważyć na Zachodzie, a zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Choć pogłębia się tam proces laicyzacji państwa, to jednocześnie ruchy religijne zdobywają coraz większą popularność, a kościoły znów się zapełniają. Przykładowo na koncert muzyka chrześcijańskiego Stevena Curtisa Chapmana w Tulsa, w stanie Oklahoma, przyszło 50 tys. fanów. Wiele współczesnych gwiazd może tylko pomarzyć o takiej popularności...
I tym właśnie sposobem dotarliśmy do sedna niniejszej zapowiedzi. Left Behind, po polsku Czasy ostateczne, to seria wydawnicza utrzymana w klimatach współczesnego fantasy, która znalazła już 200 milionów nabywców na całym świecie. Jej wydawca reklamuje ją bardzo interesującym tekstem, zapowiadającym naprawdę niebanalną historię. Otóż realizujące się rok po roku biblijne proroctwa zbliżają świat do nieuchronnego końca. Antychryst w kolejnych latach apokaliptycznego Okresu Ucisku umacnia swą władzę. Nie przebiera w środkach, skazując na śmierć wszystkich, którzy stają mu na drodze. Jego moc nie sięga jedynie wielkiej rzeszy Ocalonych, biblijnej Reszty, która schroniła się w Petrze, pradawnej twierdzy, zamienionej dziś na nowe centrum dowodzenia sił oporu przeciwko Carpathii.
Akcja gry komputerowej Left Behind: Eternal Forces toczy się na ulicach Nowego Jorku. Nie jest to jednak byle jaki Nowy Jork... Autorzy programu wybrali się do tego miasta z kamerami i aparatami fotograficznymi. Robili zdjęcia najważniejszych budynków, a nawet całych dzielnic. W efekcie w grze pojawi się aż 500 gmachów istniejących w rzeczywistości, a osoby, które widziały program, twierdzą buńczucznie, że to najwierniejsza kopia centralnej części miasta, jaka kiedykolwiek pojawiła się w grze. A fabuła? Cóż, wojska dobra skupione w skromnych, ale gorliwych Tribulation Forces, walczą z demonicznymi Global Community Peacekeepers, czyli siłami przejętego przez Szatana ONZ. Gracz dowodzi jedną ze stron, poznając fabularną kampanię z licznymi zwrotami akcji lub tryb multiplayer. Poszczególne oddziały zachowują się naturalnie, jednostki zaopatrzono bowiem w niezłą sztuczną inteligencję oraz widowiskowy model zniszczeń. Oprawa graficzna programu nie zachwyca jednak. Wszystkie obiekty są trójwymiarowe, na ekranie widać mnóstwo jednostek, które dość ładnie poruszają się, tyle że... tekstury są marne jak telewizja śniadaniowa, a i szczegółów brakuje.
Gra hitem nie będzie, to pewne, ale stanowi krok wprzód w porównaniu do innych katolickich produkcji, o których wspominaliśmy na Imperium Gier. Tamte nie miały niemal żadnych atutów... Left Behind: Eternal Forces ma ich wystarczająco, by zainteresować co bardziej gorliwych fanów RTS-ów |
|